Płyneło się dobrze. Do Wyspy Niedźwiedziej z pólwiatrem i początkowo niemiłą, pomieszaną falą. Potem fala się wydłużyła i gnaliśmy przyjemnie… a sterowała sobie Babcia.
Za Wyspą wiatru bardzo mało. Dużo piłowania na silniku.
Odwiedzały nas delfiny i raz wieloryby. Niestety dość daleko – ale było widać fontanny – popłynęły i zostawiły niedosyt.
W okolicach 75°N i 17°E napotkaliśmy pak lodowy. Robi wrażenie..
Aktualnie w jachcie mamy 10°C, na zewnątrz 4°C, woda -0,8°C. Takie tu lato :)
Krajobrazy już ładne, ale dziś liczymy na prawdziwą widokowo-fotograficzną ucztę!
Dzień się nie kończy. Ja (Ania) jestem wciąż „w szoku”, że o 24.00 na wachcie świeciło mi słonko prosto w twarz… to Ci dopiero!