A my – przepraszam za słowo – ciągle KIBLUJEMY w Dublinie. Podjęliśmy próbę przepchania się dalej i wylądowaliśmy w południowej marinie – Dun Laoghaire. O tyle gorzej, że Internet jest tu pozłacany… 3,5o euro za godzinę! Chyba przesadzają… Do mariny za to wchodzi się korzystając z czytnika linii papilarnych… XXI wiek NORMALNIE!
Planujemy wyjść dzisiaj w nocy i może uda nam się gdzieś dopłynąć. Prognozy obiecujące poprawę dopiero za trzy dni. Oby się sprawdziły.