Jupi! Dopłynęliśmy do Hiszpanii. Jesteśmy w porcie Sada – 10 mil od La Coruny. Jak jest?? Ciepło!! A tam ciepło… jest GORĄCO! Wskoczyliśmy w letnie ciuchy (nawet skarpetki niepotrzebne) i wyglądamy trochę jak Anglicy na wakacjach – bladość powalająca :). Nie ma co się jednak dziwić od października 2009 nasza skóra nie widziała ciepłego słońca… a czasami nawet w ogóle nie widziała nic ukryta pod ciepłymi barchanami.
Nie dość, że wyglądamy jak Anglicy, do tego nikt nie zweryfikuje naszego angielskiego -np. w marinie nikt nim nie mówi – czyli przechodzimy na język migowy. Kalambury czas zacząć – idziemy zaraz wymienić butlę gazową.
Biskaje okazały się dla nas łaskawe. Płynęliśmy 5 dni w podziale: 2 dni wiatru (i to z dobrego kierunku), 3 dni ciszy. Trochę deszczu i sporo słońca. Mamy chyba trochę szczęścia (choć załoga nieco narzekała, że ich nie „starzało” – a po to się wybrali… czy ja wiem czy to normalne??? ;)).
Mówię Wam! Fajnie jest! Ciepło i słonecznie! Z bananem od ucha do ucha siedzę i to piszę!
P.S. Tylko czemu zimna woda pod prysznicem??