Berg dotarł do małej wysepki tuż obok Madery – Porto Santo. Całą trasę płynęli baksztagiem – całkowita odmiana dla Artura… po tym powrocie przez Atlantyk zaczęliśmy podejrzewać, że baksztagi nie istnieją!
Hm. Dziwnie tak relacjonować „z lądu”… ale ze zdjęć i opisów w necie wysepka wygląda, że „ECH”! A do tego „dokopałam” się do informacji, że: „Krzysztof Kolumb znalazł tutaj miłość swojego życia i późniejszą żonę”… I co ja robię tak daleko od Berga?? Ano zaprzyjaźniam się ze służbą zdrowia i różnymi urzędami, oglądam sobie telewizję, spaceruję po zielonych łąkach i galeriach handlowych… a najważniejsze, że cieszę się czasem spędzanym z Rodzinką*.
*P.S. Nie mylić z rodzinką pewnego pana w sutannie mającego nazwisko od małego grzybka.
Legnica – to już nie dla Was
pozdrowienia Jurek
Potwierdzam-Porto Santo piękna wyspa ze wspaniałą ,prawie pustą plażą na której znalezlismy wytchnienie po przelocie z Ceuty.Ukazała się na horyzoncie o świcie po kilku dniach niczego.Urzekła nas swoimi klimatami i dlatego łatwiej zrozumieć Kolumba…
pozdrawiam Tomek czwarty