Berg, Artur i dziewczyny rano wyszli z Madery i kierują się na Graciosę.
Artur obiecał zdjęcia i relację… więc do obowiązków załogi dojdzie jeszcze spisywanie i fotografowanie. Artura do pisania ciężko zagonić… mało mówi, to i mało pisze – w przeciwieństwie do mnie :)
Graciosa jest rzeczywiście piękna i potrzebna, jak rybie woda, tym z dużych miast.
Muszę pomyśleć o takim rejsie w najblizszej przyszłości dla siebie :)
Do Ani z Berga:
czas wracać, najwyższy czas być na Bergu.