Zmieniliśmy nieco plany i „odpuściliśmy” La Palmę.
Wiatry porywiste i z dziwnych kierunków. Wczoraj mieliśmy ze wschodu 30 węzłów i to zadecydowało o postoju w San Miguel. Dziś ma być normalnie z północnego – wschodu więc planujemy przeprawić się na Gran Canarię.
Z atrakcji „pozamorskich” to zwiedziliśmy Gomerę.
Bardzo ładna wyspa. Początkowo widoki charakterystyczne dla Kanarów – czyli głębokie doliny i suchy krajobraz, ale już w centrum zaskakująca żywa zieleń i strumyki… a nawet wodospad. Co prawda z naszej wyprawy widział go tylko Wiktor – bo za bardzo w dół trzeba było schodzić, co jeszcze mieściło się w naszych możliwościach… ale myśl o powrocie… hmmm… kawka z widokiem przyjemniejsza :) A Wiktor pokazał fotkę.
Wjechaliśmy w środek Parku Narodowego Garajonay – droga wąska, kręta i ułożona z płaskich kamieni. Jazda po nich to jak poruszanie się po ruchomym parkiecie (tryk tryk tryk). Do tego z okna widać z jednej strony zwisające ze skarpy korzenie, a z drugiej porośnięty wawrzynami stok prowadzący dość stromo w dół… no i jak tu spokojnie fajkę nabić gdy trzeba ciągle kierownicę trzymać?
Drzewa pokręcone, omszałe… trochę więcej wilgoci i można by się poczuć jak w Norwegii.
Dojechaliśmy do zaczarowanych źródeł Chorros de Epina. Są dwie legendy związane z tym miejscem.
Jedna mówi, że każde ze źródeł ma przypisaną okresloną moc. Pierwsze gwarantuje zdrowie, drugie miłość, trzecie bogactwo, a czwarte zapomnienie. Trzy siostry postanowiły pić wodę wyłącznie z jednego źródła. Pierwsza-wybrała zdrowie, druga miłość, a trzecia bogactwo. Oczywiście jak przystało na legendę koniec jest tragiczny. Pierwsza żyła w zdrowiu bez miłości, druga zdobyła miłość, ale na krótko, bo wątłego zdrowia wnet zmarła, a trzecia odziedziczyła majątek, ale za to szybko zwariowała i popełniła samobójstwo.
Nic nie wiadomo o tym jak tragiczne jest picie ze źródła zapomnienia.
Druga legenda mówi, że trzeba się napić wody ze źródeł to spotka się miłość swojego życia.
Na koniec trafiliśmy w miejsce gdzie w dolinie tworzyły się chmury i w miarę „ciśnięcia” w górę zanikały. Ciekawy widok i wytchnienie od panującego upału.
P.S. Mogę udostępnić badania nad wpływem wychylenia zasłonki z nawigacyjnej, na pogarszające się samopoczucie załogi :) [Artur]
No powiem, że widoczki zacne, zacne :) A ja w tym roku trzeci z rzędu rejs na północ i znów troszku się pomarzło, zmokło, ale jednak było tak mrrr… ;D
Pozdrowienia!
Pozdrowienia z Zalewu Szczecińskiego w drodze do Uekerminde na spotkanie uczestników wyprawy z Islandi. Przede wszystkim wielkie gratulacje z powodu powiększenia się załogi.Krzysztof i Ela.