I tak oto zakończył się kolejny „sezon bergowy”. Artur jest już na Gran Canarii, robi zakupy kosmetyków dla Berga i za parę dni płynie na Fuerteventurę do jachtowego SPA :)
Pod koniec października pojawi się plan rejsów na 2012 rok ale już teraz zapraszamy :). Pływanie zacznie się około kwietnia… a do tego czasu można śmiało wspierać Artura w remoncie. Zapewniamy wikt… i opierunek też (w końcu mamy pralkę automatyczną :))
Ja tymczasem, marznąc w nogi obserwuję nadchodzącą „złotą polską” jesień… piękna… nie powiem… ale nie ma jak to ciepełko pod palmą!
Koniec sezonu jedźmy stąd… taka szanta. A za progiem nowy sezon. Wreszcie choć trochę farby puścili te Bergoludki. A co u Bergoludków słychać? Niewątpliwie trzeba będzie znowu na pokładzie tego szlachetnego niebieskiego (BŁĘKITNEGO?!?!?!) STATKU ZAWITAĆ. Ja może już na wycieczkę do Gibraltaru się zapiszę. Koja górna w mesie na lewej burcie zaklepana!!!. A dziś pozdrowienia dla innych Bergoludków ze środka lasu (52°18’25.04″N; 16°17’32.89″E) Bajkowe miejsce. A 21 października liście tu złocą się niezwykle pięknie. M.