We wtorek Artur z pomocą Adama (i lokalnego dźwigu ;)) wyjęli maszty.Trochę wiało za mocno więc było nieco niepokoju, ale wszystko poszło gładko… Hmmmm jeśli Adam jest tak sympatyczny jak przystojny, to baaaardzo żałuję, że i mnie przy tym nie było… ale cóż… pozostaje mi tylko podziwiać z daleka :)