Berg już na wodzie – i Artur dziś popołudniu* wypływa. Prognozy średniofajne ale kiedyś trzeba ruszyć… chyba się śruba w tym rejsie nakręci – przynajmniej nie zarośnie :)
Długo zbierałam się do zrobienia nowego wpisu… ale jak się dostaje sms’a treści „zrobiło się CHŁODNO i chcę to wykorzystać na malowanie antyfoulingiem”… to w świetle kolejnego ataku zimy nic poza – no kurka „upał zelżał” też i u nas – do głowy nie przychodzi.
W każdym razie to co miało być zrobione – jest i działa… nowy wiatromierz, generator, „nowiuśka” śruba… i cała reszta. Berguch odświeżony (wyszczuplony, bo swoje rzeczy zabrałam :)) gotowy na dłuuugi sezon – oby nie całkiem samotny :)
*czyt. wieczorem-przyp.z doświadczenia autorki :)
P.S. Ostatnie 2 miejsca na majówkę w Portugalii 10% taniej oddaaaaaaaam!