I tak oto od trzech dni jesteśmy w Inverness. Niestety ominęliśmy Fair, a Orkady zwiedziliśmy z jachtu. Prognozy były tak niemiłe, że ryzyko spóźnienia było zbyt duże. Dopłynęliśmy do Inverness „z wiatrem”, a potem prognozy się sprawdziły i „świstało” z południa. Ania z Pawłem już w domu opowiadają o rejsie, a doleciał do nas Waldek.
Po trzech BARDZO SŁONECZNYCH dniach szarość nieba wróciła na swoje miejsce. A my ciągle nie możemy się nadziwić, że wiatr może być ciepły! :)