W weekend Artur przepakował załogę w Las Palmas i wczoraj wyszedł z zamiarem dopłynięcia do Graciosy… Trochę mu zazdroszczę :)
W między czasie była awaria rozrusznika (oczywiście w niestosownym momencie wchodzenia do portu) ale już naprawiona, wymiana pasków klinowych i jakaś mała „gówienkowa” robota przy zbiorniku… a tego to nie zazdroszczę ;)
P.S. [*] dla wypadku Rzeszowiaka…