Dublin

Dublin – dla nas ostatnie miejsce do zamieszkania. Nie podoba nam się i już. Stoimy na szczęście w odległej północnej dzielnicy Dublina – Howth. Jest tu ładnie, ale niestety od soboty leje. Wiatry „południowoniefajne”. Jutro czekamy dalej na poprawę. Morale załogi podupada, ale co począć. My się trzymamy, bo też i mamy trochę przyjemności – Continue reading


Ballycastle

Dopłynęliśmy do Ballycastle. Okazuje się, że jak ma się szczęście to i Szkocja może być słoneczna. Z żalem opuściliśmy Kanał Kaledoński. Były spacery, grzyby i ogólne obijanko… ale cóż… żegnaj sielanko.Znów trzeba się martwić prognozą pogody, prądami, pływami – uuuuch, a taka była przyjemna laba.


Inverness

I tak oto od trzech dni jesteśmy w Inverness. Niestety ominęliśmy Fair, a Orkady zwiedziliśmy z jachtu. Prognozy były tak niemiłe, że ryzyko spóźnienia było zbyt duże. Dopłynęliśmy do Inverness „z wiatrem”, a potem prognozy się sprawdziły i „świstało” z południa. Ania z Pawłem już w domu opowiadają o rejsie, a doleciał do nas Waldek. Po trzech Continue reading


Torshavn

Już wczoraj przemieściliśmy się (przy pomocy silnika i korzystnych prądów) do Torshavn-stolicy Wysp Owczych. Dziś poszliśmy zapolować na widoki i owce.  Spacer bardzo udany – polowanie też… choć na koniec wszystko „zjadła” mgła.


Wyspy Owcze

O rety! Chyba ze 100 dni płynęliśmy! Wiatry słabe, zmienne. Nawet jak z rufy to za mało żeby odstawić silnik… W efekcie 3,5 doby na silniku. Oj chwalimy sobie obecną ciszę. Stoimy w porcie Leirvik. Udało nam się nałowić całą masę dorszy (że aż Paweł stracił rachubę w liczeniu) i już jesteśmy po pyszniutkiej kolacji.