Z Alesundu – telegraficznie

Jesteśmy w Alesundzie.. nie ma tu niestety „wolnego” dostępu do sieci… i do tego zaraz ruszamy do Geirangerfiordu.
Słonecznie mamy od paru dni co bardzo nas cieszy… i bezwietrznie co mniej cieszy… ale przynajmniej nie „w dziób”.
„Ciche mruczenie” silnika towarzyszy nam nonstop :)
Na szczęście ryby w tym roku biorą! Ostatnio każdy złapał swoją, a nawet trzy (Jurek)… a rybki „nieliche”, bo taaaaakie były! Za kilka dni sami zobaczycie na fotkach… Miało być krótko więc kończymy.