Zacytuję z maila, który dostałam: „Wakacje jakie by nie były pozostają w imperatywie niezwykłości i takież są”… no cóż… nasze 5 dni wakacji były zdecydowanie niezwykłe.
W poszukiwaniu prądu i wody trafiliśmy do stoczni jachtowej, gdzie przycumowaliśmy się w okolicach slipu. Po prawej – w slipie całkiem sprawnie i w dużych ilościach wyciągano i wodowano jachty, po lewej na stacji benzynowej ruch motorówek – non stop… a to wszystko w okolicy całkiem sporego osiedla. Tylko my potrafimy znaleźć takie zaciszne miejsce na Karaibach ;).
Zamiast „leżeć brzuchami do góry” intensywnie wykorzystywaliśmy prąd i wodę. Artur w towarzystwie Łukasza (który zamiast zwiedzać wyspę wybrał prace bosmańskie) zreperował żagle, wyspawał dodatkową drabinkę do wychodzenia z wody, wymienił olej i już nie pamiętam co jeszcze ale dużo tego było… a ja w tym czasie praaałam (razem z pralką) wszystko co mi w ręce wpadło.
Dobrze, że odwiedził nas Bartek, Ancia i Gosia na jachcie TAPASYA – przynajmniej wieczorem robiliśmy to co robi się na wakacjach – grilowaliśmy i piliśmy wino :)
Wczoraj przestawiliśmy się na kotwicowisko i spędziliśmy miły wieczór w towarzstwie Janka z jachtu NESTRAX. Janek jest Francuzem, ale jego rodzice byli Polakami. Jego jacht nosi polską banderę. Janek jest osobą, którą lubi się „od razu” i mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
A co sobie na celników francuskich pooonarzekaliśmy…to nasze! I co najważniejsze byliśmy zgodni, a opowieści Janka utwierdziły nas w negatywnych uczuciach do nich.
Dzięki Marcie i Pawłowi zrobiło się rodzinnie pod wpisami z ich rejsu… Obiecaliśmy też wstawić rysunek Michała, który przesłała nam Marta. Gdybyśmy nie obiecali i tak byśmy wstawili – rysunek jest świetny!… A jeśli Michał zostanie artystą – to pamiętajcie, że debiutował u nas!
:)
MARTYNIKA, GRENADA…? dla MNIE abstrakcja (hihi) Życzę dobrych wiatrów i samych miłych chwil całej załodze;
i jeszcze, szczególne uściski dla mojej EKSCELENCJI, a rysunek Michała jest super; zwłaszcza, że z polską banderą))