„Karolka” to konstrukcja Rudy. Marek i Dagmara kupili jacht sześć lata temu od rodziny, która opłynęła Karolką świat – informacje o tej podróży na pewno znajdziecie w sieci… a Dagmarę i Marka namawiamy do założenia bloga… ale strasznie są „oporni” ;).
Na Bergu za to, króluje Jacht Klub „Kolejarz” z Częstochowy – Marek Żeglarz (Artura wieloletni znajomy) oraz Piotr, Michał i Waldek. Dopełnia wszystkiego przesympatyczna para Dorota i Staszek, którzy przylecieli do nas z Kanady pełni opowieści o Górach Skalistych.
Dorota pierwsza złapała „karaibski luz”. Przyleciała bez bagażu, który zapodział się już na lotnisku w Stanach. Kupiła na miejscu strój, spodenki i płetwy i w ogóle nie psuje sobie zgubą wakacji :).
Okoliczności przyrody mamy śliczne. Widok na plażyczkę „jak z folderu”, woda błękitna, ciepło, ale nieco wietrznie… poranna kawa w lazurowym zawieszeniu… hmmmm.
*Mały konieczny P.S. dla Mamy Karolkowej, która w Szczecinie na pewno ciekawa jest wieści od swoich „karolkowych” dzieci – wszyscy zdrowi, zadowoleni i szczęśliwi! A i my też szczęśliwi ze spotkania! Dobrze znów być razem.
życie jest ciężkie;-)
ten błękit morza z perspektywy zimowego Szczecina powala na kolana, cieszcie się słoneczkiem,
pozdrawiam
Pozdrawiamy całą Załogę :) u nas już też nieco cieplej, no i bliżej wiosny ;P
Ech…
Wy to macie życie !
Podróżuje sobie z Wami w wyobraźni od dawna.
Pozdrowienia z Częstochowy.
Ech… ciężkie życie… ciężkie… tak trudno w tym „tandetnyyyym” lazurze wytrzymać :)))
Pozdrowienia z Częstochowy. Mamy nadzieję, że nasz Piotr daje radę z „KOLEJARZAMI”. Teraz Marek pojedzie do Ciechocinka.
P.S. Komin czyści kto inny. Ustalamy kto