Wieści z Maroka

Przebiliśmy się (dosłownie) do El Jadidy. Cała dobę pod wiatr i falę – chyba nas pogięło ;) – ale musieliśmy się już ruszyć z Mahommedii. Była to wycieczka traktorem, po wzburzonym morzu… ale daliśmy radę.


Kadyks

Kadyks. Jedno z naszych ulubionych miast – gdyby nie to, że do centrum z mariny tak daleko! Na szczęście w tym roku udogodnienie spore, bo wypożyczyliśmy w marinie rowery! Luksus. W marinie dalej nie dorobili się WiFi więc siedzimy z komputerem pod Katedrą i dosłownie na kolanie odbieramy maile… No nie da się spokojnie popracować. Continue reading


Cascais

Dopłynęliśmy sobie z wiatrem – czasem za słabym na żeglowanie bez silnika – ale zawsze z dobrego kierunku. A raz zawiało nawet mocniej i się genua potargała – więc my, zamiast odwiedzić po raz kolejny Porto, smakowaliśmy sobie porto w towarzystwie naszej drogocennej czechosłowackiej (!) maszyny do szycia. Też było dobrze. Jesteśmy w Cascais – Continue reading